Chwile mnie tu nie było. Ale ferie rządzą się swoimi prawami. Dzieci w domu, wiec zajęcie jest, ale całkiem mile. Trzy razy w tygodniu jeździmy na kolko plastyczne a ja dwa razy w tygodniu na warsztaty plastyczne. Warsztaty fajne i owocne. Na jednym z nich powstał gipsowy koszyczek obkrecony włóczką.
Na kolejnym spotkaniu do koszyczka powstał bukiet z woskowanych kwiatów.
A na wczorajszym spotkaniu nareszcie poznałam tajniki filcowania na mokro i powstał mój pierwszy ale nie ostatni filcowy kwiat:)